Niezwykły zwrot akcji w wędrówce największej góry lodowej świata. Natura nas zaskoczyła

Od dłuższego czasu naukowcu uważnie przyglądają się podróży gigantycznej góry lodowej A23a, która na przestrzeni ostatnich czterech lat nieuchronnie zbliżała się do odległej wyspy Georgia Południowa. Choć jest to wyspa niezamieszkana przez ludzi, to znajduje się na niej ogromna populacja fok i pingwinów, którym owa góra lodowa mogłaby znacząco utrudnić przeżycie. Najnowsze informacje wskazują jednak na to, że zwierzęta mogą odetchnąć z ulgą.
Niezwykły zwrot akcji w wędrówce największej góry lodowej świata. Natura nas zaskoczyła

A23a to naprawdę imponująca góra lodowa i powierzchni blisko 3300 kilometrów kwadratowych. Jej masę szacuje się na bilion ton. Naukowcy obserwują jej aktywność od 2020 roku, kiedy to oderwała się od Antarktydy. Od jakiegoś czasu jednak wszystko wskazywało na to, że zmierza ona w kierunku wyspy Georgia Południowa. Gdyby do tego doszło, pojawiłby się potężny problem. Na powierzchni Georgii Południowej mieszkają miliony fok i pingwinów królewskich. Gdyby góra lodowa uderzyła w wybrzeże wyspy, wszystkie te zwierzęta zostałyby odcięte od żerowisk i musiałyby podróżować w poszukiwaniu pożywienia znacznie dalej. Byłoby to zagrożenie dla całej populacji.

W ostatnich dniach sytuacja się istotnie zmieniła. Naukowcy monitorujący trajektorię, po której porusza się góra lodowa, poinformowali właśnie, że od 1 marca cała góra lodowa nie przemieszcza się. Wszystko wskazuje na to, że osiadła ona na mieliźnie w odległości 73 kilometrów od wybrzeża Georgii Południowej. Jeżeli pozostanie tam na dłużej, nie będzie stanowiła żadnego zagrożenia dla zwierząt.

Czytaj dalej: Największa na Ziemi góra lodowa na kursie kolizyjnym z wyspą

Naukowcy zwracają uwagę na pewien istotny fakt. Zwykle góry lodowe podążające tą samą trasą rozpadają się na mniejsze i z czasem topnieją. Warto tutaj podkreślić, że jak na razie nie wiadomo, czy góra lodowa pozostanie w miejscu na długo. Im dłużej jednak będzie przebywać w swojej obecnej lokalizacji, tym większa szansa na to, że żadne większe jej fragmenty do Georgii Południowej nie dotrą.

Warto tutaj przypomnieć, że historia góry lodowej A23a rozpoczęła się już blisko czterdzieści lat temu, kiedy oderwała się ona od szelfu lodowego w 1986 roku.

Mimo tego jednak przez kolejne trzy dekady pozostawała nieruchoma. Sytuacja zmieniła się jednak w 2020 roku, gdy góra na swój sposób odcumowała od Antarktydy i rozpoczęła podróż na północ. W przeciwieństwie do wcześniejszych gór tego typu A23a zaskoczyła naukowców tym, że mimo upływu czasu nie ulegała ona rozpadowi na mniejsze kawałki. Dopiero w styczniu 2025 r. odłamał się od niej niewielki kawałek.

Czytaj także: Po trzech dekadach znowu płynie! Gigantyczna góra lodowa rozwija żagle

Pozostaje zatem trzymać kciuki za to, aby góra pozostała na swoim miejscu. W takim przypadku nie tylko nie będzie ona stanowiła zagrożenia dla zwierząt, a nawet może wzbogacić cały ekosystem regionu w składniki odżywcze wzruszone z dna, na którym A23a osiadła.

Choć to może nie jest intuicyjne, to dopóki góra jest w całości, nie stanowi zagrożenia dla statków w tym rejonie, ponieważ mogą łatwo ją opłynąć. Wbrew pozorom sytuacja zmieni się, gdy faktycznie A23a rozpadnie się na mniejsze fragmenty, bowiem są one bardziej mobilne i trudniej je wykryć i ominąć.

Radek KosarzyckiR
Napisane przez

Radek Kosarzycki

Redaktor naczelny Focus.pl. Od 2015 r. codziennie pisze o astronomii, astrofizyce i eksploracji przestrzeni kosmicznej.