Wciąż panuje przekonanie, że depresja to głęboki smutek, a osoba chora po prostu nie wychodzi z łóżka. Tymczasem „choroba duszy” ma wiele twarzy – niektórym uniemożliwia funkcjonowanie, u innych objawia się dyskretnie, pozwala – choć z trudem – pracować i prowadzić życie towarzyskie.
Sarah Schuster, dziennikarka zajmująca się tematyką zdrowia psychicznego na stronie The Mighty, postanowiła opowiedzieć o tych nieoczywistych sposobach manifestowania się depresji. Zapytała swoich czytelników o zachowania związane z chorobą, z których większość osób postronnych nie zdaje sobie sprawy. Odpowiedzi otwierają oczy na wiele spraw!
Zebraliśmy opowieści osób zmagających się z depresją. Oto arsenał błędnie interpretowanych objawów choroby. Kiedy następnym razem pomyślisz “co za ignorant”, zastanów się, czy to zachowanie nie ma drugiego dna.
1. Znów nie odebrał, znów nie oddzwonił
Wiele osób cierpiących z powodu depresji przyznaje, że nie lubi rozmawiać przez telefon. Nie odbierają, bo czują zbyt duże zmęczenie, by podjąć rozmowę. Czasem zamierzają oddzwonić, ale prokrastynują. Wolą sms-ować, bo – jak tłumaczą – to mniejsza presja i mniejszy wysiłek. Dla osób z zewnątrz może to wyglądać na wyraz lekceważenia, choć w rzeczywistości jest zupełnie przeciwnie „Nie dlatego unikam kontaktu, że nie lubię ludzi, ale dlatego, że jestem pewien, że inni nie mogą znieść mojego towarzystwa”.
2. „Nie chowam telefonu, bo chowam się za telefonem”
To niekulturalne korzystać z telefonu w czasie spotkania, prawda? Uzależniony – diagnozują znajomi. „Tak, jestem uzależniony od telefonu, ale nie tak jak inni ludzie. Nie prowadzę rozmów, nie komentuję zdjęć, nie lajkuję. Gram w gry lub przeglądam sklepy internetowe, by oderwać się od negatywnych myśli. To moja bezpieczna przystań”. Podobnie działa Netflix. „Oglądam godzinami, choć nawet nie interesuje mnie, co leci”.
3. „Nie jestem leniem”
W łóżku już o 21.00, z trudem podnosi się o 11 przed południem, sama myśl o wzięciu prysznica jest wyczerpująca. Wykonanie podstawowych czynności to walka, która potrafi trwać godzinami. „Jeśli uda mi się je wykonać, znów jestem gotowy na drzemkę. Ludzie nie rozumieją, że depresja jest wyczerpująca jak walka z zawodowym bokserem”.
4. „Dzięki za zaproszenie, ale nie dam rady”
Najpierw przyjmuje zaproszenie, a potem nie przychodzi. Odwołuje spotkanie w ostatniej chwili, nie mając nawet dobrego usprawiedliwienia. Stchórzył, przerosło go to, miał wrażenie, że nie będzie dobrym towarzystwem? Depresja napędza błędne koło: nie pójdę, bo nie będę dobrym towarzystwem, nie zapraszają mnie, a więc jestem złym towarzystwem.
5. Znowu zapomniał…
Prosiłeś, ale zapomniał. Miał spakować/przyjść/zrobić, ale mu wyleciało. Znów przegapił okazję. Osoby cierpiące na depresję potrafią zapominać nawet o jedzeniu – przez cały dzień.
6. „Milczę, nie dlatego że cię nie lubię”
To może wyglądać tak, że trafiasz na aroganta albo nudziarza. Niewiele mówi, unika kontaktu, zwłaszcza w większych grupach czy podczas pierwszego spotkania. Gbur? „Czasami spędzam dni, nie rozmawiając z nikim. Ludzie myślą, że ignoruję ich celowo, nudzę się w ich towarzystwie albo nie lubię z nimi rozmawiać. Nic podobnego. Tak naprawdę jestem pochłonięty przez własne myśli”.
7. Pracoholik? Karierowicz? To tylko ucieczka
Wydaje się, że wszystko jest w porządku – chodzi do pracy, wygląda na zmotywowanego, zostaje nawet po godzinach, bierze dodatkowe projekty. Kto by pomyślał, że to depresja? W depresji ludzie nie wstają z łóżka i brakuje im silnej woli. Dla osób cierpiących na depresję praca bywa ucieczką przed własnymi myślami. „Celowo pracuję w czasie świąt, by uniknąć konfrontacji z rodziną. Ich towarzystwo jest przytłaczające, zwłaszcza rozmowy o planach na przyszłość”.
8. Nieuświadomiona złość
„Bywam wściekły, złośliwy lub niegrzeczny wobec ludzi, na których mi zależy, nie będąc nawet tego świadomym. Zdaję sobie sprawę ze swojego zachowania i wypowiedzianych słów później i czuję się okropnie, że wyładowywałem swój gniew na ludziach, którzy na to nie zasługują”.
9. Niezdecydowanie
Nie bojkotują, naprawdę wszystko im jedno. Nie potrafią podjąć decyzji, nawet tych najdrobniejszych – dotyczących tego, co zjedzą. „Fizycznie nie jestem w stanie podjąć decyzji. Jeśli nie ma kogoś, kto mógłby wybrać za mnie, nie biorę nic. Dochodzi do tego, że jeśli ktoś próbuje zmusić mnie do wyboru, po prostu zwijam się w kłębek i płaczę”.