Po co marnować zestaw testowy na osobę bez objawów?
Nie u wszystkich zakażonych koronawirusem od razu pojawiają się objawy. Najnowsze badania mówią, że okres inkubacji koronawirusa – czyli czas od momentu narażenia na niebezpieczne patogeny do pojawienia się pierwszych objawów – wynosi średnio 5,1 dnia, a w wielu przypadkach na pojawienie się objawów trzeba czekać nawet 11 dni.
Możliwe jest też, że wielu chorych przeszło zakażenie koronawirusem na tyle łagodnie, że sami nie zorientowali się, że mają do czynienia z nowym wirusem. Przy niezbyt nasilonych objawach – takich jak lekko podwyższona temperatura, bóle mięśniowe czy uczucie zmęczenia – Covid-19 łatwo pomylić ze zwykłym przeziębieniem.
Amerykańskie Centers for Disease Control and Prevention informuje, że każdy, kto powrócił z rejonów epidemicznych oraz kto miał kontakt z osobą zakażoną koronawirusem może zgłosić się do ośrodka zdrowia i zapytać o możliwość wykonania odpowiednich badań.
W Polsce bezpłatne testy potwierdzające koronawirusa są dostępne tylko dla osób, co do których istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że mogło dojść do zakażenia. Osoby u których nie pojawiły się objawy i które nie miały kontaktu z chorymi mogą wykonać test odpłatnie. Cena badania to około 500 złotych.
Jak ktoś może zarażać koronawirusem innych, gdy sam nie ma objawów – nie kicha i nie kaszle?
Dr Anne Rimoin profesor epidemiologii ze School of Public Health na Uniwersytecie w Kalifornii tłumaczy, że osoby, które nie kaszlą i nie kichają w rzeczywistości w bardzo prosty sposób mogą dalej roznosić wirusa.
– Oczywiście kiedy mówisz z twoich ust też wydobywają się kropelki śliny. Pocierasz nos. Dotykasz ust. Przecierasz oczy. A potem dotykasz innych powierzchni. W ten właśnie sposób rozprzestrzeniasz wirusa, jeśli jesteś zarażony, a nie masz objawów – powiedziała Rimoin.
Lekarze stale też podkreślają, że noszenie maseczek ochronnych nie jest najlepszym sposobem zapobiegania koronawirusowi. Co więcej maseczki ochronne mogą przynieść więcej szkody niż pożytku, ponieważ na niewymienianych maseczkach gromadzą się bakterie. Zamiast tego powinniśmy często i starannie myć ręce. Jak właściwie myć ręce – przeczytasz tutaj.
Czy koronawirus może przez skórę przedostać się do organizmu?
– Możliwe, że dana osoba może zarazić się koronawirusem i zachorować na Covid-19, dotykając powierzchni lub obiektu, na którym jest wirus, a następnie dotykając własnych ust, nosa lub oczu, ale nie jest to uważane za główny sposób rozprzestrzenia się wirusa – informuje amerykańska CDC.
Najczęściej do przenoszenia wirusa dochodzi drogą kropelkową. Chory roznosi wirusa w czasie kaszlu lub kichania. – Kropelki te mogą wylądować w ustach lub nosach osób znajdujących się w pobliżu lub w powietrzu wdychanym do płuc – informuje CDC.
Światowa Organizacja Zdrowia zaleca przebywanie w odległości co najmniej 1 metra od każdego, kto może być zarażony. Niektóre analizy mówią, że bezpieczna odległość powinna wynosić nawet 4 metry. Jak na razie nie ma ten temat dokładnych badań.
Jakie antybiotyki okazały się skuteczne w leczeniu zapalenia płuc wywołanego koronawirusem?
Żadne antybiotyki nie są skuteczne w walce z koronawirusem, ponieważ choroba jest infekcją wirusową, a nie bakteryjną. „Jeśli jesteś hospitalizowany z powodu koronawirusa możesz otrzymywać antybiotyki, ponieważ możliwe jest współzakażenie bakteryjne” – informuje Światowa Organizacja Zdrowia.
Jak dotąd nie ma też żadnego lekarstwa na koronawirusa. Naukowcy sprawdzają pod tym kątem skuteczność remdesiviru, leku przeciwwirusowego.
Na razie pacjenci zakażeni koronawirusem otrzymują „leczenie podtrzymujące”, co oznacza podawanie płynów, leków zmniejszających gorączkę, a w ciężkich przypadkach uzupełnianie tlenu” – informuje Harvard Medical School.
Nie ustają też badania nad szczepionką przeciwko koronawirusowi. Szacunki WHO w tej kwestii mówią, że jej powstanie zajmie co najmniej pół roku. Jednak zanim preparat przejdzie testy kliniczne i wejdzie do powszechnego użycia może minąć nawet rok.
Jeśli zostaniesz zakażony koronawirusem, czy możesz wyzdrowieć i przeżyć?
Oczywiście. Jak podają globalne dane zdecydowana większość chorych przeżywa. W ubiegłym tygodniu dyrektor generalny WHO poinformował, że według najnowszych danych śmiertelność koronawirusa wynosi 3,4 proc. To więcej niż podawały wcześniejsze szacunki, mówiące o śmiertelności na poziomie 2 proc.
Rzeczywista śmiertelność może być jednak niższa niż wynika z analiz. A to dlatego, że – jak szacuje wielu światowej sławy epidemiologów – wiele osób mogło już przechorować koronawirusa, nawet nie zdając sobie z tego sprawy.
Czy po wyleczeniu z koronawirusa pacjent uodparnia się na niego?
Jest jeszcze zbyt wcześnie i mamy za mało informacji, żeby móc odpowiedzieć na to pytanie – mówi dr Celine Gounder, profesor medycyny i chorób zakaźnych w New York University School of Medicine.
W Japonii i Chinach ojawiły się już pierwsze przypadki ponownego zakażenia koronawirusem, co może oznaczać, że zastosowane leczeni okazało się nieskuteczne bądź, że koronawirus mutuje.
Przeprowadzone do tej pory analizy pozwalają przypuszczać, że istnieją dwa szczepy koronawirusa – „L” i „S”. Niewiadomo czy pacjent, który przeszedł zakażenie jednym szczepem będzie odporny także na drugi.
Z innych źródeł wynika, że koronawirus może stać się wirusem sezonowym, jak grypa. A więc pytania o odporność po wyleczeniu z koronawirusa pozostaje nadal aktualne.
Pytania od swoich czytelników oraz odpowiedzi ekspertów zebrał serwis CNN.