5 diet, które mogą ci naprawdę zaszkodzić

W odchudzaniu się nie ma drogi na skróty. Zbilansowane posiłki kilka razy dziennie, unikanie słodyczy, czerwonego mięsa, przetworzonej żywności – to wszystko wymaga planowania, czasu, przygotowań. Próba oszukiwania może zakończyć się bardzo źle.
5 diet, które mogą ci naprawdę zaszkodzić

W świecie, gdzie każdy powinien wyglądać jak instagramowa modelka, albo trener personalny z 10-letnim stażem, oczywiście trzeba to osiągnąć natychmiast i przy minimalnym wysiłku. Dlatego co chwilę słyszymy o rewolucyjnych dietach. Zero węglowodanów! Zero białka! Zero tłuszczu! Tylko owoce!

Zima i wiosna to czas promowania nowych trendów i żerowania na tych, którzy marzą o publiczności podziwiającej ich ciała w internecie lub na wakacjach. Firmy z radością wcisną nam dziesiąty poradnik, czterdziesty suplement. Problem w tym, że bez przy nieodpowiednim zachowaniu i przesadnym ekstremizmie diety możemy nie tylko sobie nie pomóc, ale wręcz zaszkodzić, uszkodzić organizm, a nawet doprowadzić do śmierci. Czy chcemy was odstraszyć od wszelkich diet? Oczywiście, że nie! Ostrzegamy jedynie przed popadaniem w skrajności, by dbanie o siebie nie stało się bardziej brzemienne w skutkach niż folgowanie zachciankom. 

1. Na surowo

Tak jest, zgodnie z nazwą jemy wszystko surowe, niczego nie gotujemy, nie smażymy. Da się tak przetrwać? Christopher Gardner ze Stanford University rzuca wyzwanie: „spróbujcie sami spałaszować cały crudités, czyli przystawkowy talerz surowych warzyw!”

Według amerykańskiej Agencji Żywności i Leków (FDA) rekomendowane dziennie jest 2 tysiące kalorii. To 60 filiżanek surowego jarmużu, 38 marchewek, 90 średniej wielkości pomidorów. Spróbuj zmieścić to na talerzu i wciągnąć na raz. Dasz radę? No właśnie.

Gotowanie posiłków nie tylko poprawia smak, ale także sprawia, że organizmowi łatwiej jest potem dany pokarm strawić, do tego wzmaga wydzielanie się antyoksydantów. Wedle pewnego badania naukowego 25% kobiet i 15% mężczyzn, którzy przez ponad 3 lata pozostawali na takiej diecie było zbyt chudych. Dodatkowo 1/3 kobiet przestała regularnie miesiączkować, co było efektem zbyt niskiej ilości tłuszczu w organizmie. 

Dodatkowo jedzenie wszystkiego na surowo może powodować niebezpieczne zatrucia i infekcje. Szczególnie niebezpieczne jest mięso, które w skrajnych przypadkach może być domem niebezpiecznych dla naszego życia zarazków.

2. Ketogeniczna

Neurolodzy stworzyli dietę ketogeniczną w latach 20-tych ubiegłego wieku. Było narzędzie terapeutyczne dla dzieci zmagających się z epilepsją. Odebranie mózgowi stałego dopływu glukozy zmienia jego chemię i może pomóc w ograniczaniu ataków. Nikt właściwie nie wie, kiedy dieta ta „wyszła do ludzi” i stała się modnym sposobem na walkę o idealną sylwetkę. Niektórzy podejrzewają, że przyczyną była popularność diety Atkinsa, która ma dwutygodniowy etap  ketogeniczny. Brak cukru w ciele ma sprawić, że ciało zacznie spalać tkankę tłuszczową. 

 

Klasyczna dieta keto wymaga by 90% dziennego zapotrzebowania kalorycznego dostarczały tłuszcze, 7% białko i 3% węglowodany. Badania mówią, że u ludzi na takich planach powiększa się o 50% gromadzenie lipidów i trójglicerydów blokujących arterie. Efekty pozostają na długo po zakończeniu diety. Trzy czwarte pacjentów ma potem także problemy gastroenterologiczne, takie jak refluks czy zaparcia. Czasami występuje u nich anemia. Dodatkowo dieta keto jest wysoko zakwaszona, co w niektórych przypadkach prowadzi do zwiększenia ryzyka wystąpienia kamieni nerkowych. 

3. Whole30

To dieta obiecująca zmianę już w 30 dni. Przez ten czas czas odpuszczasz: cukier, alkohol, ziarna, rośliny strączkowe oraz nabiał. Oczywiście wszystkie przetworzone produkty także. Zwolennicy diety przekonują, że wszystkie powyższe zaburzają pracę naszego układu pokarmowego i wspomagają procesy dysfunkcji układu odpornościowego, zaburzają balans hormonalny, a nawet wywołują cukrzycę. Problem w tym, że do dziś nie ma zbyt wielu twardych dowodów na to, że te zarzuty są prawdziwe. 

Jednak tak mocne i daleko idące założenia mają swoje konsekwencje – nasz mikrobiom jelitowy w dużej części zależy od rozpiętości naszego menu, a błonnik zawarty w ziarnach i strączkowych roślinach jest mu bardzo potrzebny. Jeśli zaburzymy jego pracę możemy doprowadzić do ekstremalnych zatwardzeń. Tak jest, ekstremalnych. Zatwardzeń. To nie wszystko, kolejnym zagrożeniem jest brak wapna w organizmie, a gdy wracamy do „normalnego” jedzenia okazuje się, że nasz żołądek nie potrafi sobie z nim poradzić. 

4. Paleo

Jaskiniowcy musieli mieć rację, prawda? Żyli na swój sposób i komu to przeszkadzało? Powinniśmy wrócić do korzeni, do ich praktyk i wszystko będzie harmonijnie idylliczne. Tak w skrócie można podsumować slogany reklamujące dietę paleo. Zakłada ona odrzucenie ziaren, nabiału i roślin strączkowych. Mięso za to ma w niej rolę kluczową. Archeolodzy jak dotąd nie potwierdzili, by jakiekolwiek znaleziska potwierdzały założenia twórców diety paleo, ale to przecież nie ważne – grunt, że jest modna. Jej zwolennicy przekonują, że pomaga na wszystko, łącznie z depresją. Lepiej podchodzić do takich zachowań naprawdę ostrożnie.

Często spożywane mięso może doprowadzić do nadmiaru niebezpiecznych tłuszczy, które blokują arterie. Tłuszcze roślinne są tutaj znacznie bezpieczniejszą opcją. Dodatkowo przygotowywanie mięsnych potraw w około 150 stopniach Celsjusza prowadzi do uwalniania się kancerogennych aminów. Czerwone mięso jest szczególnie niebezpieczne. Jego często spożycie zwiększa prawdopodobieństwo wystąpienia raka jelita o 17% na każde około 100 gramów zjedzonych dziennie. Cząsteczki hemu, które nadają mu czerwony kolor, wspierają pojawianie się nitrozwiązków – także kancerogennych. 

 

Dodatkowo rezygnacja z nabiału i błonnika negatywnie wpływa na mikrobiom jelitowy. Bez tego nasze organizmy mają poważny problem z blokowaniem niebezpiecznych patogenów, utrzymywania odpowiedniego metabolizmu i pozyskiwania substancji odżywczych z pokarmów. 

5. Weganizm

Dieta pozbawiona produktów odzwierzęcych może być zdrowa dla serca, ustawić dobry poziom cukru we krwi i oczywiście wpłynie na sylwetkę. Z tym, że białe pieczywo, coca-cola, spora część słodyczy – także są wegańskie i co teraz? 

Christopher Gardner z Uniwersytetu Stanforda przekonuje, że wiele osób wybiera dietę wegańską ze względu na przekonania, mniej przez wzgląd na zdrowie. Kolejne badania naukowe potwierdzają zalety diety stricte roślinnej, jednak opierają się na przypadkach osób, które silnie trzymały się zasad. 

Ci, którzy robią to bez przygotowania i nieuważnie mogą wystawić się na ryzyko braku żelaza, witaminy B12, wapnia – to ważne składniki, które możemy znaleźć w mięsie, owocach morza czy nabiale. Weganie częściej zmagają się z osteoporozą na starość niż inni, a w krótkiej perspektywie czasowej brak witaminy B12 może powodować u nich ciągłe uczucie zmęczenia. 

Przy uważnym i odpowiednim podejściu mogą oni pozyskać potrzebne substancje z roślin takich jak fasola brokuły czy zielenina, bez udziału silnie przetworzonych produktów, takich jak płatki śniadaniowe czy musli. Gardner przekonuje jednak, że niestety rzadko się to zdarza.

Źródło: PopSCI