Podobno nie tylko w bajkach zdarzają się szczęściarze, którzy trafiają za pierwszym razem – poznają się w szkole i potem już razem mkną przez życie. Zdecydowanie częściej zdarza się, że do „miłości życia” docieramy metodą prób i błędów. By usprawnić ten proces odnajdywania się, musimy z każdej relacji wyciągać lekcje. Kochamy, łamiemy serca – nieraz to nasze kruszeją, ale ciągle są dzielne. Jeśli z zakończonego związku wyciągamy wnioski głębsze niż „wszyscy mężczyźni to świnie” albo „wszystkie kobiety to manipulantki”, mamy szansę rozwijać się, kształtować wartościową samodzielność, by w końcu stworzyć kompletny, dojrzały związek. To właśnie stało się zalążkiem obserwacji psychologów, zdaniem których w bardzo wielu przypadkach odtwarzamy podobne modele wchodzenia w relacje. I tak wyróżnili 3 najważniejsze w naszym życiu relacje:
1. Miłość jak z bajki
Romantyczna relacja. Często pierwsza, młodzieńcza miłość. Zakochujemy się, idealizujemy, nie widzimy świata poza drugą połówką i wierzymy, że tak będzie do końca. Ale słynnego „żyli długo i szczęśliwie” nie słychać.
To zazwyczaj relacja, która spełnia społeczne oczekiwania. Swoją miłością możemy pochwalić się przed znajomymi lub na rodzinnym przyjęciu. To, jak relacja wygląda z zewnątrz, jest dla nas ważniejsze niż jej wewnętrzna jakość. Często skupiamy się na drobiazgach, poświęcamy własne zasady w trosce o związek, ponieważ głęboko wierzymy, że tak właśnie powinno być.
Ostatecznie taka relacja uczy nas, że ważniejsze jest to, jak nam jest w związku niż to, jak jesteśmy postrzegani jako para. Zaczynamy rozumieć, że tęsknota za tym, by coś było na pewno „może być niespełniona”, a oczekiwania zamiast budować – burzą.
2. „To skomplikowane”
Ta druga miłość jest zazwyczaj bardziej skomplikowana. Pewni, że odrobiliśmy lekcje po poprzedniej pomyłce (uwaga: lepiej dla nas samych, jeśli żadnych etapów nie będzie postrzegać w kategorii porażek), szukamy w relacji czegoś zupełnie innego. I znajdujemy. Zazwyczaj fascynującego partnera-przeciwieństwo. To relacja, w której nie brakuje emocji – obecna jest manipulacja i kłamstwo (ale czy nie o to właśnie nam chodziło?). To raczej dramat z krótkimi przerwami na szczęście.
I znów, nasze prawdziwe uczucia zostają zepchnięte na rzecz czegoś innego – niekończących się wysiłków, by jakoś utrzymać przy życiu dogorywająca relację. Uczymy się przy tym, jak ważna jest równowaga między dawaniem i braniem. I jak niewystarczająca jest namiętność, gdy szwankuje emocjonalna bliskość.
3. Miłość dojrzała
Wymęczeni dochodzimy do wniosku, że nikt o nas nie zadba tak, jak my sami (całe szczęście!), w związku z czym przestajemy szukać i czekać. Trzecia miłość przychodzi niespodziewanie, ale nie na „hura”. Wydaje się, że nijak nie pasuje do naszego wyobrażenia o miłości. Daleko jej do ideału, odznacza się za to niespotykaną dotąd łatwością i swobodą. Jak to gładko idzie! Jakie to proste!
Na tym etapie w życiu, nie mamy już żadnych oczekiwań. Nie tracimy czasu na myślenie o tym, jakie cechy powinna posiadać miłość naszego życia albo co inni na to powiedzą. W końcu jesteśmy gotowi zaakceptować naszego partnera takim, jaki jest naprawdę. I, co równie ważne, nasz partner postrzega nas dokładnie w ten sam sposób.
Trzecia miłość uświadamia nam, że udany związek wcale nie musi być idealny, a z pewnością nie musi przebiegać według określonego scenariusza. Ta relacja uczy nas autentyczności.
Na podstawie: brightside.me