Jest to doprawdy niezwykłe, że ilość ekspedycji, kiedy człowiekowi udało się zejść na samo dno Rowu Mariańskiego, możemy policzyć na palcach obu rąk. Okazuje się, że głębiny oceaniczne są bardzo trudnymi terenami do eksploracji i dzięki temu również pozostają na mapach świata jako specyficzne białe plamy.
Mówiąc o głębinach oceanicznych mamy tak naprawdę na myśli podmorskie rowy tektoniczne, który nieustannie ulegają różnym przemianom. W jaki sposób one powstają? Dlaczego w tych miejscach dno znajduje się tak daleko pod lustrem wody oceanu? Żeby to zrozumieć, musimy przyjrzeć się samej budowie Ziemi, a zwłaszcza jej najbardziej zewnętrznej warstwy – skorupy ziemskiej.
Czytaj też: Przełom w eksploracji oceanów. Pobili rekord świata i jeszcze odkryli niespotykane zjawisko
Wyróżniamy dwa rodzaje płyt tektonicznych budujących skorupę – płyty kontynentalne i oceaniczne. Te pierwsze w większości przypadków zbudowane są ze skał granitowych, których gęstość nie jest tak duża, jak w przypadku bazaltów tworzących płyty oceaniczne. Z uwagi na to, że skorupa ziemska jest w nieustannym ruchu, a płyty tektoniczne się ciągle poruszają, „uderzając” o siebie, dochodzi do zdarzenia zwanego subdukcją.
W strefach subdukcji mamy do czynienia z napieraniem płyty oceanicznej na kontynentalną lub oceanicznej na inną oceaniczną (takich przykładów jest na Ziemi znacznie mniej). Zgodnie z gradientem gęstości skał, cięższe bazalty zanurzają pod lżejszymi granitami. Zazwyczaj płyta oceaniczna wygina się tutaj pod niewielkim kątem, wsuwając się pod kontynentalną. Tworzy się pomiędzy nimi obszar zwany rowem tektonicznym.
Gdzie należy szukać największych głębin na Ziemi? Budowa geologiczna nam podpowie
Na świecie takich obszarów mamy ponad 50 i zajmują one powierzchnię blisko 2 milionów kilometrów kwadratowych. Rowy tektoniczne występują linijnie wzdłuż łuków wulkanicznych czy krawędzi kontynentów – łącznie ich długość wynosi aż 50 tysięcy kilometrów. Jest to olbrzymi obszar, o którym tak naprawdę niewiele wiemy. Warto dodać, że zbocza rowów tektonicznych przybierają kształt litery V. W tym przypadku łagodniej jest nachylona strona płyty oceanicznej, a ostrzej – kontynentalnej. Nachylenie może niekiedy wynosić aż 20 stopni!
Czytaj też: Ziemia czuje się, jak podczas ery dinozaurów. W oceanach już brakuje głównego składnika
Tam, gdzie dochodzi do subdukcji, mamy do czynienia przede wszystkim z niszczeniem płyty oceanicznej, która zanurzając się coraz głębiej w płaszczu Ziemi, ulega stopieniu. Takie zasoby magmy następnie bywają wyrzucane na powierzchnię pod wpływem ciśnienia, tworząc wulkany. Łatwo się możemy o tym przekonać, obserwując wschodnie wybrzeże Ameryki Południowej – mamy do czynienia tutaj z występowaniem rowu tektonicznego i aktywnego wulkanizmu niemal na całej linii brzegowej.
Przyglądając się zatem mapie świata uwzględniającej rzeźbę dna oceanicznego, z łatwością będziemy w stanie już wskazać, gdzie znajdują się główne rowy tektoniczne. Poznajmy zatem 10 największych głębin na Ziemi. Pierwsze miejsce z pewnością zna każdy, ale jak głębocy są „rywale” lidera?
- 1. Rów Mariański, Ocean Spokojny, 10920 metrów
- 2. Rów Tonga, Ocean Spokojny, 10820 metrów
- 3. Rów Filipiński, Ocean Spokojny, 10540 metrów
- 4. Rów Kermadec, Ocean Spokojny, 10047 metrów
- 5. Rów Izu-Ogasawara, Ocean Spokojny, 9810 metrów
- 6. Rów Kurylsko-Kamczacki, Ocean Spokojny, 9539 metrów
- 7. Rów Nowej Brytanii, Ocean Spokojny, 9140 metrów
- 8. Rów Portorykański, Ocean Atlantycki, 8380 metrów
- 9. Rów Sandwichu Południowego, Ocean Atlantycki, 8265 metrów
- 10. Rów Atakamski, Ocean Spokojny, 8055 metrów
Przyjrzyjmy się położeniu geograficznemu czołowej szóstki w powyższym zestawieniu. Wszystkie te rowy znajdują się w zachodniej części Oceanu Spokojnego. Czy ma to z czymś związek? Oczywiście i to ze wspomnianą już wcześniej subdukcją. Zachodni Pacyfik charakteryzuje się obecnością starszej płyty oceanicznej liczącej nawet do 200 milionów lat (epoki wczesnej jury). Możemy to poznać po tym, że główny ryft oceaniczny, gdzie dochodzi do tworzenia się nowej skorupy, zlokalizowany jest zdecydowanie bliżej wybrzeża Peru i Chile.
O przyczynach takiego niesymetrycznego rozrostu dna morskiego można by jeszcze długo dywagować, ale przede wszystkim skutkiem tej asymetrii jest to, że największe głębiny właśnie znajdują się tam, gdzie subdukcja (wyginanie się i wsuwanie płyty tektonicznej) trwa dłużej. To też wyjaśnia, dlaczego Rów Atakamski znalazł się dopiero na dziesiątej lokacie – tutejsza płyta oceaniczna jest znacznie młodsza i nie stworzyła dostatecznie głębokiej struktury.
Czy rowy tektoniczne może coś zasypać? Znamy jeden przykład
Skoro przez miliony lat potrafią istnieć tak ekstremalnie głębokie rowy oceaniczne, to nie działają żadne siły, które były dosłownie zasypały takie „wgniecenia” w skorupie ziemskiej? Wszak powierzchnię dna morskiego tworzą luźne osady, a przy stromym nachyleniu zboczy rowu mogłyby one transportować się za pomocą siły grawitacji na samo dno.
W zasadzie takie procesy zachodzą w rowach tektonicznych i nazywamy je sedymentacją. Dużo jednak zależy od tego, jak obfita jest dostawa nowych osadów, a te mogą być przynoszone w lądu w wodach płynących (rzekach). Rów Mariański nie znajduje się w ogóle w pobliżu kontynentu, więc sedymentacja osadów na jego dnie jest znikoma. Podobnie się dzieje w Rowie Atakamskim, ponieważ wysuszone i pozbawione dużych rzek wybrzeże Peru i północnego Chile nie dostarcza dużej ilości drobin piasku.
Czytaj też: Z głębin oceanu wyłonił się niesamowity wzór. Taki spektakl udaje się zobaczyć wyjątkowo rzadko
Natomiast w strefie subdukcji Cascadia u wybrzeży amerykańskich stanów Waszyngton i Oregon oraz kanadyjskiej prowincji Kolumbii Brytyjskiej sytuacja się odwrotna. Pomimo wsuwania się płyt oceanicznej pod kontynentalną nie powstaje tutaj rów tektoniczny. Strefa subdukcji jest tutaj niemal w całości zasypana osadami kontynentalnymi. Zapewne znaczną pomocą w tym procederze były liczne trzęsienia ziemi, z których ta okolica jest znana. Geolodzy przewidują, że zachodnie stany USA i Vancouver może spotkać w ciągu najbliższych dekad wielki kataklizm o magnitudzie 9,0, który wywoła dodatkowo wysoką falę tsunami.
Jak wygląda życie w rowach oceanicznych?
10 kilometrów pod powierzchnią oceanu wciąż rozkwita życie. W takich warunkach kompletnej ciemności żyje wiele różnych organizmów. Kolejne ekspedycje na dno Rowu Mariańskiego wskazywały na obecność krewetek czy otwornic. W 2014 roku na głębokości ponad 8000 metrów odkryto nowy gatunek ślimaka morskiego, a trzy lata później nieco głębiej natrafiono na kolejny nieopisany dotąd gatunek tych bezkręgowców. Są to jedne z najgłębiej żyjących organizmów na Ziemi.
Wydawałoby się, że tak oddalone od wszelakich przejawów działalności człowieka obszary na Ziemi powinny być przecież nieskazitelnie czyste i dzikie. Niestety, ręka ludzka dotarła również i tak. Nie chodzi tylko o to, że kolejne ekspedycje udają się eksplorować najgłębsze zakamarki dna morskiego. Mowa o tym, że odkrywamy coraz bardziej zaskakujące ślady cywilizacji ludzkiej – tam, gdzie teoretycznie ich nie powinno być.
Czytaj też: Toksyczna rtęć na dnie Rowu Mariańskiego. Z mięsem ryb może wracać na nasze talerze
W 2019 roku odkryto na dnie Rowu Mariańskiego plastikową siatkę oraz opakowania po cukierkach. W tym samym roku również zbadano ciała zwierząt żyjących w najgłębszym rowie i znaleziono w nich węgiel-14, który pochodzi z testów bomb nuklearnych. Chyba bardziej dobitnych przykładów nie jesteśmy w stanie podać. Człowiek oddziałuje już na każdy cal naszej planety i niestety nie zawsze jest to powód do dumy.