Sprawa jest prosta tylko z pozoru. Według definicji wiatr to poziomy albo prawie poziomy ruch cząsteczek powietrza. Wywołuje go różnica ciśnienia, która czasami jest spowodowana różnicą temperatur, a czasami różnicą w ukształtowaniu powierzchni gruntu. Ale na tym oczywistości się kończą. Wiatr można byłoby sobie wyobrazić jak ruch cząsteczek wody z wyższego naczynia (wyższe ciśnienie) do niższego (niższe ciśnienie), ale to błąd. Wiatr niezwykle rzadko wieje z miejsca o wyższym ciśnieniu do miejsca, gdzie ciśnienie jest niższe.
Dlaczego? Ponieważ Ziemia się obraca, a ten ruch wpływa na zachowanie dużych mas powietrza czy wody – to tzw. efekt Coriolisa. Wiatry wieją więc najczęściej równolegle do linii takiego samego ciśnienia. Na mapach meteorologicznych wyglądają jak wiry, a nie jak linie proste. Na obszarze niżu atmosferycznego wiatr kręci się w przeciwną stronę niż wskazówki zegara, a tam, gdzie panuje wyż – zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Ale tak jest tylko na północnej półkuli Ziemi. Na południowej wygląda to odwrotnie.
Trzeba jeszcze wziąć pod uwagę ruch w pionie. Na obszarach wyżu powietrze z górnych partii przemieszcza się w dół, a w niżu to z dolnych partii unosi się. Gdy dodamy do siebie wszystkie te zjawiska, otrzymujemy coś, co działa jak pas transmisyjny czy silnik w skomplikowanym mechanizmie, którym jest atmosfera. Efekty potrafią być bardzo gwałtowne. Na Ziemi są miejsca, gdzie wiatry wieją cały czas, a średnia ich prędkość w miesiącu przekracza 100 km/godz. Rekord padł w Australii. Wiało tam z prędkością ponad 400 km/godz.
Do czego służą te atmosferyczne pasy transmisyjne? Przenoszą z miejsca na miejsce ciepło (energię) i wodę (wilgotność). Ogromne obszary Ziemi byłyby pustyniami, gdyby wiatr nie transportował nad nie chmur. Powstają one tam, gdzie powietrze unosi się znad powierzchni ziemi. Dlatego gdy pojawia się niż, towarzyszy mu pochmurna i deszczowa pogoda. W wyżach chmury nie występują.
Zachmurzenie latem powoduje spadek temperatury powietrza (mniej promieni słonecznych dociera do powierzchni Ziemi). Bezchmurne niebo zimą powoduje, że ziemia w dzień nagrzewa się trochę promieniami słonecznymi, ale w nocy bardzo szybko wypromieniowuje tę energię z powrotem. Na obszarze zimowego wyżu noce są więc zimniejsze niż w niżach.
A jak jeszcze dodamy do tego, że z wilgotnego powietrza powstaje mgła, ale tylko w czasie wyżu? Nikt nie mówił, że to będzie proste. Atmosfera jest bardzo skomplikowanym mechanizmem, którego wciąż w pełni nie rozumiemy. Nic dziwnego, że prognozy pogody potrafią być tak nieprecyzyjne!