Postanowiłam napisać tego maila najuprzejmiej jak potrafię: „Szanowny panie profesorze, z ogromnym zaciekawieniem i zaskoczeniem przeczytałam Pański przełomowy artykuł opublikowany w najnowszym numerze »Science«. Byłabym wdzięczna, gdyby zechciał mi Pan odpowiedzieć tylko na jedno krótkie pytanie: jakie mogą być praktyczne zastosowania badań nad tym, w jaki sposób skręca w locie mucha?”.
Następnie dodałam: „Nie mogę się powstrzymać, żeby nie wspomnieć, jak bardzo podoba mi się pański e-mail”. I wysłałam wiadomość na adres, który zaczynał się od „gość od much@”…
Muchy i ludzie
Gość od much to Michael Dickinson, profesor biologii na University of Washington i współautor wspomnianej pracy w magazynie „Science”. Właśnie ogłosił, że lot muchy nie ma już przed nami tajemnic – wreszcie dowiedzieliśmy się, jak owad to robi, że tak trudno jest go pacnąć.
A więc jak? Tak samo jak atakowany myśliwiec: gdy widzi niebezpieczeństwo, gwałtownie rzuca się w bok, jednocześnie przekręca się – przez moment leci do góry nogami – i za pomocą raptem kilku uderzeń skrzydeł zmienia kierunek lotu. Manewr wykonuje pięć razy szybciej niż przy zwykłym skręcie (czyli takim, który nie jest reakcją na pojawiające się nagle zagrożenie). Jest to wynik budzący zdumienie, zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę, że badana muszka owocowa (Drosophila hydei) nawet wtedy, gdy nie ucieka przed nikim, bije skrzydełkami w tempie aż 200 uderzeń na sekundę.
Jak to wygląda? Tak jak na tym filmie:
Oczywiście widzimy akcję w zwolnionym tempie. W rzeczywistości mucha skręca 50 razy prędzej niż mrugamy okiem – w ciągu zaledwie jednej setnej sekundy.
Muchy i komputery
Ledwie zdążyłam napisać powyższe, przyszła odpowiedź od profesora. „Droga Magdaleno” – czytam – „jest mnóstwo ludzi na całym świecie, którzy budują roboty wielkości owadów i mam nadzieję, że nasze badania pomogą w ich konstrukcji. Jednak największym wyzwaniem jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: jak mucha steruje tak elegancko swoim ruchem, mając mózg wielkości ziarnka soli? Mózg owocówki to gęsto upakowane zaledwie 100 tys. neuronów. A gdybyśmy potrafili budować tak małe komputery?”.
„Muszki potrafią też latać bez żadnego wstępnego szkolenia” – pisze dalej prof. Dickinson. „To tak, jakby posadzić dziecko w kokpicie… Wyobrażasz to sobie?”. Z trudem. Pewne jest natomiast, że moja percepcja muchy znacząco się zmieniła – z natrętnego bzykacza na niemal cud natury. A wasza?
PS. Jak przeprowadzono doświadczenie? W skrócie: muchy zamknięto w tubie, jeśli jakaś przelatywała przez środek, uruchamiała lasery, które powodowały, że po jednej ze stron wyświetlał się na ułamek sekundy wielki cień. Dla muchy był on jak przestępca wyskakujący zza rogu – powodował, że gwałtownie skręcała.
Więcej o muszkach owocówkach: