Inwestowanie na giełdzie jest jak zabawa dla samobójców. Złoto i srebro to złom, a bitcoiny
– piramida finansowa dla komputerowych maniaków. Szukając sposobów na lokowanie oszczędności w niepewnych czasach, warto przeprosić się z tablicą Mendelejewa.
Pallad 648$ za uncję (22885$ za kilogram)
Handluje się nim wszędzie, więc zawsze da się go spieniężyć. Jego zastosowanie w ogniwach paliwowych nowej generacji na pewno zwiększy popyt i podniesie wartość twojej inwestycji.
Iryd 925$ za uncję (32625$ za kilogram)
Jeden z najtwardszych metali we wszechświecie. Nie obejdą się bez niego nowoczesne świece zapłonowe w silnikach spalinowych i tygle do hodowania kryształów stosowanych w laserach. Dlatego wartość irydu systematycznie rośnie. W 2004 r. uncję można było kupić za 200 dolarów, dziś cena dobija do tysiąca.
Tellur 132$ za kilogram
Toksyczna taniocha, stosowana głównie w bateriach słonecznych. Łatwo się utlenia, tworząc trujący proszek. Dodatkowym problemem jest wdychanie drażniących związków gazowych telluru o zapachu przypominającym oddech po zjedzeniu czosnku. No, ale czegóż nie robi się dla pieniędzy?
Dysproz 600$ za kilogram
Ten metal jest tak miękki, że można go kroić nożem. Ze względu na właściwości magnetyczne niezbędny do funkcjonowania hybrydowych aut elektrycznych i turbin wiatrowych. Departament energii USA umieścił go na liście materiałów strategicznych z powodu roli, jaką odgrywa w technologiach ekologicznych. Już w roku 2015 dysprozu może zabraknąć producentom, więc czas najwyższy zacząć gromadzić zapasy.
Rod 1000$ za uncję (35270 $ za kilogram)
To jeden z najrzadszych metali na Ziemi, stosuje się go do produkcji narzędzi chirurgicznych i powłok antyrefleksyjnych w reflektorach. Inwestorzy mogą kupować rod w sztabkach, ale trzeba uważać – jego cena bardzo się waha. W 2008 r. kosztował ponad 10 tys. dol. za uncję, potem spadł poniżej tysiąca, by znów skoczyć do 2750 w 2010 r., a potem – ponownie spaść. Ryzyko jest więc duże, ale tym większe mogą być ewentualne zyski.