W chwilach smutku i przygnębienia wiele osób wybiera muzykę, która odpowiada takiemu nastrojowi. Jednak okazuje się, że w przeciwieństwie do popularnego przekonania, smutna muzyka wcale nie pogarsza samopoczucia. Wręcz może je poprawić.
Takie wnioski płyną z badania, które opublikowano w magazynie PLOS ONE. Liila Taruffi i Stefan Koelsch z Free University w Berlinie przebadali ponad 700 osób z całego świata i stwierdzili, że smutna muzyka pozytywnie wpływa na samopoczucie i nastrój. – Smutne dźwięki odgrywają dużą rolę dla utrzymania dobrego samopoczucia. Dają pocieszenie i regulują negatywne nastroje i emocje – twierdzą autorzy badania.
Innymi słowy, smutna muzyka wywołuje wiele pozytywnych emocji złożonych, według Taruffi i Koelsch. Uczestnicy badania najczęściej deklarowali, że smutne dźwięki wywołują w nich nostalgię, która jest rozumiana jako tęsknota do zazwyczaj przyjemnych wydarzeń z przeszłości. Respondenci deklarowali również, że smutna muzyka wywoływała u nich stan zamyślenia, poczucie spokoju czy czułości. Co łączy wszystkie te stany? Są one pozytywne. A jak deklarowali uczestnicy, w czasie słuchania zazwyczaj odczuwali kilka, minimum trzy stany tego typu.
Zdaniem autorów badania smutna muzyka porusza wyobraźnię i wzmaga kreatywne myślenie. Dlatego faktycznie może pomóc w przepracowaniu trudnych chwil, zrozumieniu własnych emocji, a także … wymyślaniu nowych rozwiązań. Smutne dźwięki, według naukowców, mogą być szczególnie dobrym “lekarstwem” dla osób emocjonalnie niestabilnych, które często zmagają się ze zmianami nastrojów.