W styczniu 2016 r. Unia Europejska nałożyła na producentów ograniczenia dotyczące maksymalnej zawartości arsenu nieorganicznego w wyrobach dla niemowląt. Jednak – jak dowodzą naukowcy z Queen’s – niewiele się od tego czasu zmieniło: 50 proc. tego typu produktów w dalszym ciagu przekracza dopuszczalne normy.
“Wiele badań dostarczyło bezpośrednich dowodów na to, że niemowlęta i dzieci do lat pięciu są grupą szczególnie narażoną na zbyt duże ilości arsenu dostarczanego z pożywieniem. Po pierwsze dlatego, że znajdują się w fazie intensywnego rozwoju i wzrostu, który arsen łatwo może zaburzyć, a po drugie dlatego, że zjadają około trzy razy więcej pożywienia w przeliczeniu na masę ciała, niż dorośli – co oznacza, że ich ekspozycja na arsen w żywności jest trzy razy intensywniejsza” – mówi główny autor omawianej pracy, prof. Andrew A. Meharg.
“Wśród negatywnych skutków, jakie wywiera ten pierwiastek na zdrowie najmłodszych, są m.in. zaburzenia rozwoju i wzrostu, niższe IQ, osłabienie układu odpornościowego” – dodaje naukowiec.
Jak tłumaczy, szczególną uwagę rodzice niemowląt powinni zwrócić na ryż, gdyż zazwyczaj zawiera on aż dziesięć razy więcej arsenu nieorganicznego, niż inne produkty spożywcze. “Jego nadmierne spożycie może powodować wiele problemów zdrowotnych, w tym zaburzenia rozwojowe, choroby serca, cukrzycę i uszkodzenie układu nerwowego”.
Na potrzeby badania zespół prof. Mehara porównał próbki moczu (pod kątem zawartości arsenu) niemowląt karmionych mlekiem matki oraz niemowląt karmionych sztuczna mieszanką, przed i po odstawieniu od piersi (lub butelki).
Wyższe stężenie arsenu stwierdzono u dzieci karmionych sztucznymi mieszankami, a zwłaszcza u tych maluchów, którym – ze względu na konieczność zastosowania diety wynikającej z nietolerancji laktozy, glutenu itp. – podawano preparaty wzbogacane ryżem. Po odstawieniu od butelki ekspozycja dzieci na arsen jeszcze się zwiększyła (pięciokrotnie).
Na potrzeby badania naukowcy porównali również dostępne na rynku produkty żywnościowe dla niemowląt zawierające ryż. Interesowała ich zawartość arsenu w wyrobach wyprodukowanych przed i po przyjęciu nowego prawa unijnego. Okazało się, że od czasu wprowadzenia nowych, zaostrzonych norm ilość arsenu w żywności dla niemowląt wzrosła! “Niemal 75 proc. produktów opartych na ryżu, przeznaczonych specjalnie dla niemowląt i małych dzieci, zawierała więcej niż standardowy poziom arsenu określony przez prawo UE” – podkreśla prof. Meharg.
Jego zdaniem to niezwykle ważna kwestia, gdyż ryż i produkty na nim oparte są najchętniej wybieraną przez rodziców opcją żywieniową dla małych dzieci. Jest to spowodowane ich powszechną dostępnością, niewysoką ceną, wartością odżywczą i stosunkowo niskim potencjałem alergizującym.
“Produkty takie jak ciastka, wafle, chrupki oraz płatki ryżowe są niezwykle powszechne w diecie niemowląt. Tymczasem nasze badanie wykazało, że prawie trzy czwarte krakersów przeznaczonych specjalnie dla niemowląt przekracza maksymalną ilość arsenu” – mówi autor pracy.
Już poprzednie badania prowadzone przez prof. Meharg’a wykazały, że znaczną część arsenu (do 85 proc.) można by usunąć z ryżu w procesie perkolacji. “Wystarczy podjęcie bardzo prostych środków, aby ograniczyć zawartość tego pierwiastka z wyrobów spożywczych dla dzieci. Producenci dobrze o tym wiedzą. Nie ma więc dla nich usprawiedliwienia, że nadal sprzedają produkty żywnościowe o tak wysokich stężeniach tej szkodliwej, a nawet rakotwórczej, substancji” – uważa badacz.
“Producenci powinni bardziej odpowiedzialnie podchodzić do sprzedaży produktów dla dzieci. Powinni też prawnie i finansowo odpowiadać za wprowadzanie na rynek wyrobów nie spełniających norm UE. Na firmy z sektora spożywczego należałoby nałożyć obowiązek publikowania poziomu arsenu w produktach, co umożliwiłoby konsumentom podejmowanie bardziej świadomych decyzji i zmniejszyłoby ryzyko związane z konsumpcją produktów zawierających arsen” – podsumowuje Meharg.
Artykuł na ten temat ukazał się w najnowszym wydaniu pisma „PLOS ONE”