Lodowiec szelfowy Rossa na Antarktydzie dwa razy dziennie robi coś nietypowego. Zaskakujące odczyty z sejsmometrów

Różne procesy we wszechświecie, jak i na Ziemi zachodzą w różnym tempie. W ciągu ludzkiego życia nie jesteśmy w stanie dostrzec przesuwających się względem siebie gwiazd, ani nie jesteśmy w stanie zobaczyć, jak pod naszymi stopami przesuwają się względem siebie kontynenty, czy wypiętrzają pasma górskie. Jest jednak na Ziemi takie miejsce, gdzie, zamiast przesuwać się w okrutnie powolnym tempie, potężna masa napręża się, a następnie gwałtownie przesuwa nawet dwa razy dziennie.
Lodowiec szelfowy Rossa na Antarktydzie dwa razy dziennie robi coś nietypowego. Zaskakujące odczyty z sejsmometrów

W najnowszym artykule naukowym naukowcy opisują sposób, w jaki względem otoczenia przesuwa się Lodowiec Szelfowy Rossa na Antarktydzie. Okazuje się bowiem, że pod tym względem istotnie różni się on od wielu innych lodowców.

Nie mówimy tutaj jednak o jakimś niepozornym lodowcu, a o największym lodowcu szelfowym na Antarktydzie, który ma powierzchnię o 1/3 większą od powierzchni Polski. Naukowcy od dekady monitorują ruch tej potężnej masy lodu za pomocą sejsmometrów, starając się zrozumieć jego ewolucję w kontekście zmian klimatycznych.

Dane pomiarowe wskazują, że w przeciwieństwie do innych lodowców, które przemieszczają się w miarę jednorodnie, Lodowiec Szelfowy Rossa raz lub dwa razy dziennie „gwałtownie” przesuwa się o kilka centymetrów.

Czytaj także: Na Antarktydzie pada śnieg z mikroplastikami. Fatalne doniesienia naukowców

Odpowiedzialny za ten nietypowy ruch gigantycznej masy lodu jest długi na 500 km i szeroki na 50 km strumień lodowy Whillans Ice Stream, który odprowadza lód z pokrywy Antarktydy Zachodniej bezpośrednio do lodowca Rossa. Średnio dostarcza on do lodowca Rossa około 30 kilometrów sześciennych lodu rocznie. Już w 2008 roku naukowcy odkryli, że strumień ten wywołuje średnio co 12 godzin fale sejsmiczne, które przesuwają go nawet o pół metra w ciągu kilku minut.

Gigantyczny rozmiar o powierzchni większej od powierzchni Polski gwałtownie się przesuwa. Trudno to sobie wyobrazić.

Teraz okazuje się, że ruch strumienia lodowego Whillans Ice Stream bezpośrednio wpływa na Lodowiec Szelfowy Rossa, przesuwając go o 6-8 centymetrów co kilkanaście godzin. Można powiedzieć, że jest to powtarzalny poślizg lodowca szelfowego na samym strumieniu. Wszystko wskazuje na to, że to zjawisko odpowiedzialne jest za rejestrowane na przestrzeni lat wstrząsy sejsmiczne na lodowcu, a nawet za powstające w nim pęknięcia i uskoki.

Badacze zwracają uwagę, że za gwałtowne ruchy strumienia lodowego, który potrafi się w ciągu kilku minut przesunąć o pół metra, tylko po to, aby się zatrzymać na kolejne 12 godzin, odpowiada brak wody w jego otoczeniu, która ułatwiałaby łagodne przesuwanie się mas lodowych. Każdy taki skok strumienia wciska strumień lodowy w lodowiec Rossa, powodując jego naprężenia, które z kolei rozładowywane są raz lub dwa razy dziennie poprzez przesunięcie całego lodowca szelfowego.

Czytaj także: Roald Amundsen – pierwszy zdobywca bieguna południowego. Kim był i czym zasłynął?

Wbrew pozorom jednak gdybyśmy stanęli na powierzchni lodowca, nie bylibyśmy w stanie odczuć tego ruchu. Przesuwa się on bowiem o kilka centymetrów na przestrzeni kilku minut. Człowiek nie jest aż tak czułym akcelerometrem. Sejsmometry jednak rejestrują każdy taki wstrząs bardzo wyraźnie.

Badacze zwracają uwagę na fakt, iż osuwanie się lodowca Rossa nie są spowodowane zmianami klimatycznymi. Nie zmienia to jednak faktu, że zsunięcie się go do morza doprowadzi do jego zagłady i znacząco przyczyni się do wzrostu poziomu mórz i oceanów na całej Ziemi.